O planie Google’a odnośnie usunięcia adnotacji na platformie YouTube pisaliśmy jeszcze w 2017 roku. Na początku została wyłączona opcja w edytorze filmów, która pozwalała dodawać adnotacje, jednak te, które już były umieszczone w materiałach, nadal wyświetlane były użytkownikom. Wkrótce natomiast – bo 15 stycznia 2019 roku – po adnotacjach na YouTube nie pozostanie żaden ślad.
Niepraktyczna funkcja YouTube’a
Adnotacje pozwalały na dodawanie do filmów plansz, na których znajdować się mogły różnego rodzaju treści pisane – nawet odnośniki do stron. Choć z pozoru funkcja mogła być przydatna, to jednak większość użytkowników dodawała do materiałów zbyt wiele adnotacji, co sprawiało, że oglądanie stawało się niewygodne lub nawet niemożliwe. Dodatkowo, adnotacje nie wyświetlały się użytkownikom, którzy korzystali z urządzeń przenośnych.
Niskie zainteresowanie funkcją „notatek” sprawiło, że właściciele YouTube rozpoczęli proces pozbywania się tego narzędzia.
Wciąż można jeszcze spotkać się z filmami, które wyświetlają adnotacje, jednak już niedługo odejdą one całkowicie w niepamięć. Jeśli jesteście właścicielami kanału na YouTube i korzystaliście kiedykolwiek z adnotacji, to pamiętajcie, że 15 stycznia 2019 roku wasi widzowie już ich nie zobaczą.
Warto jednak pamiętać, że YouTube oferuje inne funkcje, pozwalające na przekazywanie widzom informacji.
Alternatywy dla adnotacji YouTube
Skoro nie adnotacje, to co? Karty – dodać je można z poziomu edytora filmów, wybierając dokładny moment ich wyświetlenia. W określonej sekundzie materiału oglądający zobaczy w prawym górnych rogu ikonkę wraz z krótkim tekstem – po jej kliknięciu karta rozwija się, pokazując pełną zawartość.
Niestety karty posiadają ograniczone miejsce na wpisanie treści i aby skorzystać z funkcji odnośnika do zewnętrznej strony (np. swojego sklepu internetowego), musi ona zostać powiązana z kanałem YouTube. Uczynić to można po dołączeniu do programu partnerskiego, a wymogiem jest posiadanie minimum 1000 subskrybentów.
Plusem kart jest natomiast fakt, że bez problemu wyświetlają się one w aplikacji mobilnej YouTube oraz nie są tak natarczywe dla użytkowników, jak adnotacje.
Mi to się naprawdę podobało, często korzystałem bardziej z adnotacji niż np. innych sposobów nawigacji umożliwiających na obejrzenie pozostałych odcinków twórcy.