Wyszukiwarka Google po wpisaniu hasła nie wyświetla już tylko odnośników do stron, gdzie znaleźć można odpowiedź na zapytanie. Od dłuższego już czasu użytkownicy mogą spotkać się z tak zwanym „fragmentem z odpowiedzią” (lub featured snippets), czyli wycinkiem tekstu z witryny, który wyświetlany jest już na ekranie wyników wyszukiwania. Podobne rozwiązanie będzie wkrótce wykorzystane także w przypadku filmów w serwisie YouTube.
Kluczowe momenty
Obecnie po wpisaniu hasła w wyszukiwarkę, Google wyświetla także wyniki w postaci filmów z serwisu YouTube. Jak poinformował właściciel wyszukiwarki na swoim blogu, niedługo wyszukiwarka będzie potrafiła wskazać, w którym momencie wideo użytkownik znajdzie odpowiedź na zadanie przez siebie pytanie.
Jak zaprezentowano na przykładzie, film jest dzielony na kilka segmentów, z dokładnym oznaczeniem czasu, gdzie omawiane jest szukane przez użytkownika zapytanie:
Jak to działa? Google oczywiście nie przegląda całego filmu, a jedynie bazuje na odnośnikach do konkretnych fragmentów w filmie, które twórca może samodzielnie dodać do opisu swojego wideo.
Nie jest to specjalnie skomplikowane, gdyż wystarczy zanotować sobie czas, w którym pojawia się interesujący nas moment, a następnie wpisać te wartości w opisie filmu, np.:
00:05:21 – [omawiany w tym fragmencie temat]
Po zapisaniu, wskazane w opisie czasy staną się linkami, dzięki którym użytkownicy mogą szybko przenosić się do wybranych momentów w filmie. Jest to doskonały sposób na tworzenie swojego rodzaju „spisu treści” w materiale wideo. Warto dodać, że podobne znaczniki czasowe mogą być też dodawane przez oglądających w komentarzach.
To nie tylko spore ułatwienie dla korzystających z wyszukiwarki, ale również okazja dla twórców wideo, by lepiej pozycjonować swoje filmy, poprzez dodawanie do ich opisu tak zwanych „time stamps”, czyli znaczników czasowych.
Abstrahując od omawianej nowości w wyszukiwarce, dodawanie tych znaczników jest bardzo dobrym rozwiązaniem, szczególnie w przypadku długich materiałów wideo – tak aby oglądający mógł łatwo przeskoczyć do interesującego go fragmentu filmu.
Obecnie odnośniki w wyszukiwarce do konkretnych fragmentów wideo działają jedynie z treściami w serwisie YouTube oraz tylko w języku angielskim. Google poinformowało też, że pracuje nad rozwiązaniem, które pozwoli wskazać „kluczowe momenty” także w innych serwisach wideo (np. witryny informacyjne). Więcej szczegółów na ten temat można znaleźć na blogu właściciela wyszukiwarki.
Bardzo Ciekawi mnie jak to wyjdzie. Czy przypadkiem nie doprowadzi to do nowej mody na spam w opisach filmów?